Epilog
Był tak blisko, niemal na wyciągnięcie mojej ręki.
Oparłam ociężałą głowę na ramieniu siedzącego obok chłopaka. Spojrzał na mnie kątem oka, ale nic nie powiedział. Udawał, że słucha Naruto, który nawijał cały wieczór o jakiejś nowej grze. Ja jednak wiedziałam – myślami był w zupełnie innym miejscu.
Od tamtego pamiętnego dnia minął miesiąc i nic się nie zmieniło. Właściwie, to zmieniło się wszystko. Przynajmniej w życiu Sasuke Uchihy. Jego relacja z bratem znacznie się poprawiła. Mimo że teraz dzieliły ich setki kilometrów i widywali się znacznie rzadziej, rozmawiali dużo częściej. Itachi przyjechał nawet na święta do domu. Pani Mikoto bardzo pilnowała, by jej mąż nie sztorcował synów i akceptował ich takimi, jakimi byli. W obliczu ostatnich wydarzeń zrozumiała, że Fugaku przekroczył pewne granice.
Kiedy Sasuke zdecydował mi się opowiedzieć o tym wszystkim, nie potrafiłam ukryć zdziwienia i złości. Oboje zachowaliśmy się dziecinnie. Ukrywaliśmy nasze prawdziwe uczucia, bojąc się zranienia, ale to kłamstwa raniły nas najmocniej. Szczególnie moje kłamstwo. Źle się z tym czułam. W końcu Sasuke Uchiha był tylko zagubionym dzieckiem pragnącym miłości.
Uśmiechnęłam się, spoglądając na zamyślone oblicze chłopaka. Chwyciłam jego dłoń, splatając nasze palce.
— Co robisz? — zapytał.
— Nic — odpowiedziałam cicho. Było już późno i powoli zaczęło ogarniać mnie zmęczenie. Po salonie Sasuke skakały cienie płomieni, tańczących w kominku. Za oknami szalał wiatr, rozbijając o szyby krople deszczu i śniegu. Otoczyła mnie błoga senność. Nie próbowałam z nią walczyć i pozwoliłam powiekom opaść. Rzeczywistość zaczęła się mieszać z jawą, głos Naruto stawał się coraz cichszy, aż w końcu przeniosłam się do innego wymiaru, gdzie czekał na mnie uśmiechnięty Arata.
< >
Uniosłem delikatnie kąciki ust. Podobało mi się to nic, bo w wykonaniu Sakury Haruno było to najwspanialsze nic na świecie. Podobało mi się cokolwiek robiła, a najbardziej gdy nic nie robiła. Gdy po prostu była.
Odgarnąłem kosmyki włosów, które zasłaniały jej skąpaną w półmroku twarz i pocałowałem w czoło. W to wielkie czoło, które zostało stworzone tylko po to, bym mógł je całować. Sakura ocknęła się z drzemki pod wpływem mojego dotyku i spojrzała na mnie zdziwiona.
— Co robisz? — zapytała wciąż sennym głosem.
— Nic — odpowiedziałem, wzruszając ramionami. Z satysfakcją patrzyłem jak jej policzki zalewają się czerwienią.
— Ekhem, przyjaciele, nie jesteście sami — upomniał się Naruto.
Spojrzałem na niego. Przez ponad dwie godziny opowiadał o nowej grze na PS4 – Detroit: Become Human i rozpaczał, że nie może jej kupić, bo matka zabrała mu kieszonkowe przez słabe oceny. Wiedziałem do czego zmierza, ale tym razem nie zamierzałem być jego skarbonką na czarną godzinę. Zbliżały się święta i musiałem kupić jakiś prezent dla Sakury, co było, oczywiście, irytujące.
— To może pójdziesz sobie do Hinaty, żebyśmy mogli być sami?
— C-co?! — Uzumaki wstał z kanapy oburzony. — Chcesz powiedzieć, że wolisz dziewczynę od przyjaciela?
Niespodziewanie znalazłem się w centrum uwagi. Dwie pary oczu wwiercały się w moje ciało, niecierpliwie wyczekując odpowiedzi. Nie zamierzałem im jej dać, więc po prostu wzruszyłem ramionami.
— I wszystko jasne — mruknął pod nosem, zwieszając głowę. — Itachi jest na górze, nie? — zapytał.
Przytaknąłem. Odprowadziłem go wzrokiem, zastanawiając się, jak to się stało, że skończyłem spędzając sobotni wieczór z tą dwójką. Może po prostu wciąż nie mogłem przywyknąć do nowej rzeczywistości w domu. Do ojca, żyjącego pod pantoflem matki. Do mnie, mającego dobry kontakt z bratem.
Czasami stawałem się dla siebie kimś obcym. Nową wersją Sasuke, której nie znałem i nikt nie dał mi gwarancji, że te zmiany były dobre.
— Dlaczego nie odpowiedziałeś? — Sakura wyrwała mnie z zamyślenia swoim pytaniem.
Westchnąłem, spoglądając na jej spokojną twarz, zielone oczy, błyszczące w ciemności, smukły nos…
— Czy mogłabyś nie komplikować spraw i po prostu cieszyć się tą chwilą? — zapytałem i szybko zamknąłem jej usta pocałunkiem.
Moja irytująca dziewczyna.
Powinnam chyba zacząć od przeprosin. Możecie mi wierzyć (lub nie), ale mi też nie jest dobrze z tym, że tak długo kazałam Wam czekać. Ale po prostu... nie mogłam pisać. Ponad miesiąc. Nie chcę tutaj wchodzić w większe szczegóły, więc po prostu PRZEPRASZAM.
Mam też wrażenie, że to zakończenie jest zbyt ckliwe. xD W każdy razie pisząc perspektywę Sasuke miałam takie ajhstguvhghsf. No i trochę mi smutno, bo zżyłam się z tym opowiadaniem przez ten rok. Zwłaszcza, że Punkt widzenia jest w pewnym sensie oparty na faktach. Pamiętacie jeszcze prolog? Napisałam go w moim kajeciku podczas nudnej lekcji historii we wrześniu ubiegłego roku. Wtedy czułam się trochę jak Sakura, podkochując się w kimś podobnym do Sasuke. I to uczucie długi czas inspirowało mnie w planowaniu i pisaniu tej historii.
Eh, bo się rozgadam niepotrzebnie.
Nie pytajcie mnie, co dalej, bo sama nie wiem, co będę pisać i czy w ogóle będę. Mam teraz nienajlepszy czas, a jeszcze wszyscy krzyczą mi nad głową o maturze, studiach… whatever.
Trzymajcie się ciepło! Przyszła jesień, więc wszystko będzie dobrze. Jak zawsze jesienią! <3 Do usłyszenia.
O szał! To było urocze! Spokojnie, takie fajne! Naprawdę miło mi się to czytało. Jestem urzeczona. Zgrabne zakończenie całej historii. Aż nie mogę wyjść z takiego błogostanu. No rozkoszne no ♥
OdpowiedzUsuńTyle zmian... tyle dobrych zmian. Trochę cwaniactwa, żartów. I trzy jednoznaczne słowa.
Ja naprawdę bardzo polubiłam to opowiadanie. Urzekłaś mnie nim i wydaje mi się, że jeszcze nie raz, tak sama dla siebie tu wrócę i przeczytam. Tak dla poprawy nastroju XD
Naprawdę bardzo dobre SasuSaku! Brawo!
Szczęścia i miłości - takiej wymarzonej ♥
Buziaki!
Ojej, dziękuję bardzo, czytać takie słowa spod Twojej klawiatury to zaszczyt! :)) Aż mi zabrakło słów... xD Jeszcze raz dziękuję! <3
UsuńTeż kocham jesień! Te kolorowe liście, szare niebo, ciągły deszcz i przejmujące zimno, kiedy wtulenie się w ciepły szalik lub dotyk gorącego kubka z herbatą to takie miłe uczucie.
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania, to powiem, że początkowo Sasuke strasznie mnie irytował, miałam ochotę skopać mu tyłek. Pokazałaś jednak, że taki ma charakter, jest tym nieczułym draniem, egoistą, ale kiedy się postara, to potrafi być czarujący. Ckliwe zakończenie mówisz? Może i racja, ale bez tej słodyczy Sasuke zostałby dupkiem i nikim ponad to. Bardzo dobrze napisane opowiadanie, czytałam je z przyjemnością, choć SasuSaku nie należy do moich topowych par.
Weny życzę!
Buziaki~
Właśnie ten jesienny klimat, o którym piszesz, wywołuje u mnie taki dziwny spokój ducha... No ja nie wiem, jak można nie kochać jesieni. :3
UsuńMnie Sasuke do tej pory irytuje i chyba tylko dlatego w końcu, po wielu latach, go pokochałam. Bo podobno pomiędzy nienawiścią i miłością jest cienka granica. XD
Dziękuję za komentarz! :3 Buziaki!
Dobra, przeczytałam.
OdpowiedzUsuńO rety, jakie to było dooobree.
Podobało mi się, że sztucznie nie przedłużałaś rozdziałów, pokazywałaś konkretne sceny, które kształtowały bohaterów.
To było takie słodko-gorzkie opowiadanie, ale z dobrym zakończeniem.
Podobało mi się, bardzo.
Pozdrawiam cieplutko!
Miałam pewne obawy, co do długości tych rozdziałów. Bałam się, że takie "konkrety" się ludziom nie spodobają, ale to była część mojego zamysłu na to opowiadanie, więc spróbowałam i chyba wyszło dobrze. ;)
UsuńDziękuję bardzo za komentarz! Buzi! :3
Przeczytałam całość! Bardzo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńCzytając, można było się wrócić myślami do szkolnych lat.. Ech, niby to było niedawno, a lata lecą :'D
Strasznie wkręcająca historia. Cudowne zakończenie, nie ma do czego się przyczepić!
Pozdrawiam <3